sobota, 19 marca 2011

Kto złapie Kadafiego?

    O tym jak faktycznie silny i niebezpieczny jest Muammar Kadafi świadczyć może głoszona od wczoraj mobilizacja zbrojna wymierzona przeciwko dyktatorowi Libii w obronie ludności cywilnej. W Paryżu trwa właśnie nadzwyczajny szczyt Unii Europejskiej, Unii Afrykańskiej i Ligii Arabskiej, którego celem jest omówienie strategii interwencji zbrojnej w państwie Kadafiego. Rezolucja ONZ, choć jak zawsze spóźniona, dająca zielone światło Zachodowi na obronę libijskiej ludności musiała wywrzeć na dyktatorze wrażenie. Już wczoraj zaczął odgrażać się na ewentualne wkroczenie zbrojne na teren jego państwa zapowiadając równocześnie zawieszenie broni. Z pewnością wie, że jeśli dojdzie do faktycznego ataku - najprawdopodobniej z powietrza oraz z morza, o czym świadczyć mogą zmierzające do bazy NATO we włoskim Aviano, amerykańskie samoloty oraz płynący w stronę Libii lotniskowiec - jego pozycja w państwie zostanie przesądzona.
    Europa nie byłaby jednak sobą gdyby nie zaczęła mówić... różnymi głosami. Odpowiedzialność za misję wzięły na siebie Francja i Wielka Brytania. Nasi najwięksi koalicjanci i przyjaciele z czasów II wojny światowej nauczyli już Polaków, że wojna czasami może być "dziwna", toteż nie powinno "dziwić", że między obydwoma państwami - jak podaje francuski "La figaro" - właśnie się toczy spór o prymat w czasie akcji zbrojnej. Londyn żąda, by NATO odegrało główną rolę w interwencji, Paryż wręcz przeciwnie, chce odsunąć Sojusz Północnoatlantycki na rzecz międzynarodowego dowodzenia. Nie wiadomo jak sprawie przyglądają się reprezentanci Unii Afrykańskiej i Ligii Arabskiej, ale zapewne mają nadzieję, że spór europejskich liderów rozwiąże się szybciej niż ostateczna rozprawa Kadafiego z rebeliantami, bo Ci drudzy mają coraz mniej czasu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz