piątek, 18 marca 2011

Skąd nazwa?

Kiedy już wpadłem na pomysł, że blog będzie założony powstała kwestia jak go nazwać. I równie długo się nad tym zastanawiałem, chciałem, by z jednej strony rzucał się w oczy, z drugiej, by nie był na siłę oryginalny, z trzeciej, by mnie trochę w nim "było widać". Disco-polonista, to pomysł jeden z wielu, na który wpadłem w miejscu gdzie najlepiej się myśli... Jak większość wie, nie jestem przeciwnikiem "muzyki chodnikowej", a ta, zdecydowanie się rzuca w nazwie. Kiedy był kryzys "discopolowych wstrząsów" czyli mniej więcej od początku tego stulecia do, powiedzmy 2008-2007, ktoś kto słuchał tej muzyki, albo chociaż lubił coś zanucić dostawał łatkę "wieśniaka" "pustaka", "debila". Ja się nigdy tym nie przejmowałem i przy każdej możliwej sposobności, bez względu na otoczenie, nuciłem i śpiewałem ku uciesze jednych i pogardzie drugich. Tak też zostało. Cały czas lubię słuchać nowych hiciorów i nikomu to już nie przeszkadza, nikt się dzisiaj nie bulwersuje. Najśmieszniejsze jest to, że nawet kiedy był okres ostrej krytyki D-P koncerty takich gwiazd jak Toples, Boys czy Weekend zbierały rzesze ludzi, którzy znali niemal każdą piosenkę "wieśniaków". Kojarzyło mi się to z czasami stalinizmu, kiedy o komunie źle się mówiło w domu a na zewnątrz każdy ją popierał. Tutaj było na odwrót. Swoją drogą porównanie disco-polo do komuny jest dość oryginalne, chyba muszę to opatentować...
Zostaje wyjaśnienie drugiego członu "polonisty". W rzeczywistości polonistą wcale się nie czuję, fakt że skończyłem te studia wcale mnie nie napawa dumą, chociaż na pewno udało mi się czegoś nauczyć - mianowicie pisania. Wydaje mi się, że znalazłem wreszcie swój styl i, jak mówi moja kochana narzeczona, "manierę językową", o czym w życiu bym nie wiedział, gdyby mi tego nie powiedziała (pozdrawiam Kochanie:*)
Blog disco-polonisty ma więc być moim spojrzeniem, evrymana, kogoś z ulicy, który niekoniecznie musi rozumieć, wiedzieć, widzieć. Opisuję to, co JA widzę. To co MI się wydaje. Nie chce stawiać się w roli autorytetu (czy widział ktoś autorytet słuchający disco-polo?), nie chcę narzucać wizji świata. Jeśli się ktoś ze mną nie zgadza... tym lepiej dla niego.

2 komentarze: